Fryzury fantastyczne

kwietnia 01, 2014


Obie fryzury robiłam na Pyrkon. Inspirowałam się Khaleesi - czyli Daenerys Targaryen z serii "Pieśń Lodu i Ognia" i serialu "Gra o tron". Wyglądają dosyć podobnie, ale to wina plecenia całości z innych warkoczy.

Górne zdjęcie: piątek i sobota, dwa warkocze holenderskie i dwa dobierane tylko z góry ("lace braids"), całość spleciona w warkocz czteroczęściowy.
Dolne zdjęcie: niedziela, dwa warkocze holenderskie (aczkolwiek zaczęte z innego miejsca) i dwa angielskie ("zwykłe"); angielskie oplatały dwa wewnętrzne, holenderskie, na zasadzie krzyżowania się.

Bardzo lubię tę fryzurę, zwłaszcza, że za każdym razem robię coś nieco innego, dlatego jeszcze się nie powtórzyłam. Jest przy okazji odporna na takie przygody, jak spanie w pociągu i szlajanie się po konwencie przez cały dzień, a i na treningu się sprawdza (nawet mimo długiego dolnego warkocza). Zajmuje trochę czasu - samo splecenie wszystkich warkoczy to czasem i pół godziny roboty - i wymaga dużej ilości przezroczystych recepturek: zabezpieczam nimi pojedyncze warkocze, a potem jeszcze całość. W wariacjach na zdjęciach powyżej, kiedy skończyła mi się jedna z czterech końcówek, dopięłam ją gumką do innej, dłuższej, i dokończyłam warkoczem angielskim.
Ot, takie zabawy.

Zobacz również

0 komentarze

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove