- czerwca 30, 2014
- 0 komentarzy
Jeden z moich ulubionych warkoczy - warkocz z pięciu - tym razem z dwoma kłosami wplecionymi jako pasma.
- czerwca 29, 2014
- 0 komentarzy
Po prawej stronie głowy francuz przechodzący w warkocz angielski z rzeczonym francuzem jako jednym z pasm, razem tworzą koka. O ile kok na głowie sprawia dziwne wrażenie - wydaje się duży i raczej nieszczególnie subtelny czy kobiecy, o tyle jest to wrażenie dalekie od faktycznego efektu. Muszę to robić częściej!
- czerwca 28, 2014
- 0 komentarzy
Jedna z wycieczkowych fryzur: dobierany francusko kłos, którego owinęłam wokół koka. Znów kok zrobiony na wypełniaczu i na spinkach żabkach, nie wsuwkach. Zrezygnowałam z wsuwek.
Koki zrobione na żabkach, zwłaszcza owinięte, nie ciągną tak skóry głowy i nie niszczą włosów, toteż można je nosić przez dłuższy czas bez bólu. Dlaczego owinięte? Działa to na tej samej zasadzie, co z kucykami - bo ostatecznie gdzieś tam w tym wszystkim jest też kucyk: można go zrobić luźniejszego, a dodatkowo poluźnić włosy wokół (bo to one tak ciągną) w sposób niewidoczny, a skuteczny żabkami. Wsuwki - dla kontrastu - zamiast poluźniać włosy, po prostu ciągnęły je bardziej.
Przy okazji żabki radzą sobie z zabezpieczaniem nawet takiej ilości włosów, jak moja, i nie wysuwają się z czasem. Jasne, można raz na jakiś czas w ciągu dnia zgarnąć włosy żabką jeszcze raz, ale nie jest to konieczne, no i fryzura trzyma się, nawet jeśli się tego nie zrobi - wsuwki zaś trzeba poprawiać i już.
Koki zrobione na żabkach, zwłaszcza owinięte, nie ciągną tak skóry głowy i nie niszczą włosów, toteż można je nosić przez dłuższy czas bez bólu. Dlaczego owinięte? Działa to na tej samej zasadzie, co z kucykami - bo ostatecznie gdzieś tam w tym wszystkim jest też kucyk: można go zrobić luźniejszego, a dodatkowo poluźnić włosy wokół (bo to one tak ciągną) w sposób niewidoczny, a skuteczny żabkami. Wsuwki - dla kontrastu - zamiast poluźniać włosy, po prostu ciągnęły je bardziej.
Przy okazji żabki radzą sobie z zabezpieczaniem nawet takiej ilości włosów, jak moja, i nie wysuwają się z czasem. Jasne, można raz na jakiś czas w ciągu dnia zgarnąć włosy żabką jeszcze raz, ale nie jest to konieczne, no i fryzura trzyma się, nawet jeśli się tego nie zrobi - wsuwki zaś trzeba poprawiać i już.
- czerwca 27, 2014
- 0 komentarzy
Druga fryzura z autobusu, stąd wyszła trochę nieporządnie - akurat trzęsło - a przy okazji włosy N., na których do tej pory nie pracowałam, okazały się wyjątkowo śliskie, wobec czego wszystko się wysuwa i nie współpracuje. Z drugiej strony - są bardzo miłe w dotyku i zdrowe.
Powyżej: francuz na bok z dobranym z lewej warkoczem-liną.
Powyżej: francuz na bok z dobranym z lewej warkoczem-liną.
- czerwca 26, 2014
- 0 komentarzy
Pleciony w autobusie. Bo co innego można robić w trakcie jazdy, jak nie fryzury?
Włosy A. - warkocz francuski do góry nogami przechodzący w koka z twistów na kucyku. U A., która nie ma tylu włosów, co ja, wyglądał uroczo, a nie jak druga głowa ;)
Włosy A. - warkocz francuski do góry nogami przechodzący w koka z twistów na kucyku. U A., która nie ma tylu włosów, co ja, wyglądał uroczo, a nie jak druga głowa ;)
- czerwca 25, 2014
- 0 komentarzy
Nie żartuję, ta fryzura naprawdę się tak nazywa. Jak wiadomo, mam problem z nazywaniem fryzur po polsku - mam wrażenie, że brzmi to dziwnie i nieporadnie, ale nie porwę się na wymyślanie im nowych nazw.
No więc są to warkocze mleczarskie, czyli łatwiejsza wersja korony - dwa najzwyczajniejsze na świecie luźne warkocze angielskie (ja je dodatkowo rozciągnęłam, żeby były szersze i krótsze) przypięte żabkami.
Bardzo wygodne i bardzo szybkie, w sam raz na dni, kiedy włosy są "zbyt" świeże i nie chcą współpracować za mocno, na messy fryzury jak znalazł, na luźne dni. Bardzo ją lubię.
No więc są to warkocze mleczarskie, czyli łatwiejsza wersja korony - dwa najzwyczajniejsze na świecie luźne warkocze angielskie (ja je dodatkowo rozciągnęłam, żeby były szersze i krótsze) przypięte żabkami.
Bardzo wygodne i bardzo szybkie, w sam raz na dni, kiedy włosy są "zbyt" świeże i nie chcą współpracować za mocno, na messy fryzury jak znalazł, na luźne dni. Bardzo ją lubię.
- czerwca 24, 2014
- 2 komentarzy
- czerwca 24, 2014
- 0 komentarzy
Oto kolejne zdjęcie moich rozpuszczonych włosów, znowu po całym dniu noszenia warkocza. Znowu trzeba uwierzyć mi na słowo, kiedy mówię, że mam naturalnie proste włosy bez jednej falki.
Myślę, że przyda się zaktualizowanie tego, co obecnie robię swoim włosom, bo trochę się od ostatniego takiego posta zmieniło.
Mycie
Przede wszystkim ostatnio zrezygnowałam z płukania włosów w rumianku. Zamiast tego kończę mycie Head&Shoulders'em zimną wodą, potem pozwalam włosom przestać kapać i nakładam jedwab Marion. Myję włosy po treningach, czyli 2 razy w tygodniu (poniedziałek, środa), z czego raz myję je dwukrotnie; dodatkowo szybkie mycie w sobotę albo niedzielę, bo jednak czwarty dzień nie wygląda już na moich włosach za dobrze, wytrzymują spokojnie trzy.
Odżywki
Serum Garnier Fructis Goodbye Damage, olej arganowy Marion "7 efektów" i odżywka w sprayu Gliss Kur Oil Nutritive z 7 olejkami.
Najczęściej używam serum, między myciami sprayu, najrzadziej oleju Marion, bo nie ma zbyt dużego efektu na moich włosach. Spray zastępuje mi także lakier do włosów i pomaga na okazjonalne problemy z elektryzowaniem się. Najbardziej cenię sobie jednak jedwab Marion, bo zostawia włosy delikatne i miękkie, i dobrze odżywione. Efekt ten podtrzymuje serum Garniera.
Produkty naturalne
Raz na tydzień robię cukrowy peeling skóry głowy. Poza tym wcieram siemię lniane (zależnie od potrzeby) i eksperymentuję z kozieradką.
Akcesoria
Czeszę się Tangle Teezerem, planuję kupić też szczotkę z włosia.
Zrezygnowałam z wsuwek. Zamiast nich używam spinek żabek, które bardzo sobie cenię. Oprócz tego gumki z materiału i przezroczyste gumeczki (wbrew pozorom nie recepturki - są gładkie i nie wyrywają włosów), czasem spinki klipsy.
Co na co dzień
Moją najwygodniejszą fryzurą jest warkocz holenderski. Popołudniami, jeśli mam ochotę, czeszę się w coś innego. Na treningi noszę opisywaną już wcześniej fryzurę treningową - dwa holendry splecione w jeden, związany w supeł.
Długość i grubość
Ostatnio u fryzjerki podcięłam końce (jakieś 3-4 cm), stąd moje włosy są teraz takie jak na zdjęciu - kończą się centymetr-dwa nad początkiem pośladków.
Często słyszę pytanie: dokąd zapuszczam i jak długo już. Teoretycznie chcę, żeby moje włosy sięgały do końca pośladków, ale nie wiem, czy to nie będzie już za dużo, by pozostać praktycznym i wygodnym; zobaczymy. Zapuszczam ponad 11 lat.
Moje włosy na grubość "schodzą" od kucyka tuż przy głowie do końca o nieco ponad centymetr, co bardzo mnie cieszy, bo sto lat temu, zaczynając, moje włosy były cieniutkie, suche, rozdwojone i połamane. W tej chwili są grubsze, odżywione, miękkie w dotyku i gładkie, czyli wszystko, co powinien mieć włos, może poza szaloną objętością (trochę popracuję nad uniesieniem ich, ale trochę zwalam to też na typowo słowiańską urodę).
Problemy
Moim największym problemem są w tej chwili krótsze włoski na całej długości włosów, jakby ich wierzchnia warstwa była połamana czy zniszczona z jakiegoś powodu. Niektóre są też rozdwojone albo ułamane, nie kończą się jak zdrowe włosy (przy okazji nie mam problemu z rozdwajającymi się końcówkami na dole). Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, liczę na to, że jedwab, serum i oleje zabezpieczą włosy; "odstawiłam" też wsuwki. Planuję też kupić szczotkę z włosia, która być może będzie współgrała lepiej niż TT, i mam nadzieję, że to wszystko pomoże.
I to tyle. Jestem bardzo zadowolona ze stanu swoich włosów. Z problemami walczę, widzę duży progres zarówno stanu, jak i objętości, więc jest dobrze i bardzo się z tego cieszę. Postaram się wrzucić w niedługim czasie zdjęcia moich włosów faktycznie prostych i naturalnych, świeżo po myciu.
Gdyby się jeszcze znalazł ktoś, kto zafundowałby mi porządną sesję... ;)
Myślę, że przyda się zaktualizowanie tego, co obecnie robię swoim włosom, bo trochę się od ostatniego takiego posta zmieniło.
Mycie
Przede wszystkim ostatnio zrezygnowałam z płukania włosów w rumianku. Zamiast tego kończę mycie Head&Shoulders'em zimną wodą, potem pozwalam włosom przestać kapać i nakładam jedwab Marion. Myję włosy po treningach, czyli 2 razy w tygodniu (poniedziałek, środa), z czego raz myję je dwukrotnie; dodatkowo szybkie mycie w sobotę albo niedzielę, bo jednak czwarty dzień nie wygląda już na moich włosach za dobrze, wytrzymują spokojnie trzy.
Odżywki
Serum Garnier Fructis Goodbye Damage, olej arganowy Marion "7 efektów" i odżywka w sprayu Gliss Kur Oil Nutritive z 7 olejkami.
Najczęściej używam serum, między myciami sprayu, najrzadziej oleju Marion, bo nie ma zbyt dużego efektu na moich włosach. Spray zastępuje mi także lakier do włosów i pomaga na okazjonalne problemy z elektryzowaniem się. Najbardziej cenię sobie jednak jedwab Marion, bo zostawia włosy delikatne i miękkie, i dobrze odżywione. Efekt ten podtrzymuje serum Garniera.
Produkty naturalne
Raz na tydzień robię cukrowy peeling skóry głowy. Poza tym wcieram siemię lniane (zależnie od potrzeby) i eksperymentuję z kozieradką.
Akcesoria
Czeszę się Tangle Teezerem, planuję kupić też szczotkę z włosia.
Zrezygnowałam z wsuwek. Zamiast nich używam spinek żabek, które bardzo sobie cenię. Oprócz tego gumki z materiału i przezroczyste gumeczki (wbrew pozorom nie recepturki - są gładkie i nie wyrywają włosów), czasem spinki klipsy.
Co na co dzień
Moją najwygodniejszą fryzurą jest warkocz holenderski. Popołudniami, jeśli mam ochotę, czeszę się w coś innego. Na treningi noszę opisywaną już wcześniej fryzurę treningową - dwa holendry splecione w jeden, związany w supeł.
Długość i grubość
Ostatnio u fryzjerki podcięłam końce (jakieś 3-4 cm), stąd moje włosy są teraz takie jak na zdjęciu - kończą się centymetr-dwa nad początkiem pośladków.
Często słyszę pytanie: dokąd zapuszczam i jak długo już. Teoretycznie chcę, żeby moje włosy sięgały do końca pośladków, ale nie wiem, czy to nie będzie już za dużo, by pozostać praktycznym i wygodnym; zobaczymy. Zapuszczam ponad 11 lat.
Moje włosy na grubość "schodzą" od kucyka tuż przy głowie do końca o nieco ponad centymetr, co bardzo mnie cieszy, bo sto lat temu, zaczynając, moje włosy były cieniutkie, suche, rozdwojone i połamane. W tej chwili są grubsze, odżywione, miękkie w dotyku i gładkie, czyli wszystko, co powinien mieć włos, może poza szaloną objętością (trochę popracuję nad uniesieniem ich, ale trochę zwalam to też na typowo słowiańską urodę).
Problemy
Moim największym problemem są w tej chwili krótsze włoski na całej długości włosów, jakby ich wierzchnia warstwa była połamana czy zniszczona z jakiegoś powodu. Niektóre są też rozdwojone albo ułamane, nie kończą się jak zdrowe włosy (przy okazji nie mam problemu z rozdwajającymi się końcówkami na dole). Nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, liczę na to, że jedwab, serum i oleje zabezpieczą włosy; "odstawiłam" też wsuwki. Planuję też kupić szczotkę z włosia, która być może będzie współgrała lepiej niż TT, i mam nadzieję, że to wszystko pomoże.
I to tyle. Jestem bardzo zadowolona ze stanu swoich włosów. Z problemami walczę, widzę duży progres zarówno stanu, jak i objętości, więc jest dobrze i bardzo się z tego cieszę. Postaram się wrzucić w niedługim czasie zdjęcia moich włosów faktycznie prostych i naturalnych, świeżo po myciu.
Gdyby się jeszcze znalazł ktoś, kto zafundowałby mi porządną sesję... ;)
- czerwca 24, 2014
- 0 komentarzy
Kiedy pracuję przez dłuższy czas, w ramach odstresowania się robię coraz bardziej czasochłonne fryzury. To w jakiś sposób mnie uspokaja.
Poniżej: dobierany kłos w trakcie.
I to, co z niego powstało, czyli dodatkowo drugi kłos, nie francuski, a holenderski (nie widać go na zdjęciu), złożone w kok. Spięłam go spinkami żabkami, a nie wsuwkami - od jakiegoś czasu praktycznie nie używam wsuwek i moje włosy są mi wdzięczne, ale to temat na osobny post.
- czerwca 23, 2014
- 0 komentarzy
Plan był taki: zrobię trzy warkocze holenderskie, z czego dwa do góry nogami, i zobaczymy, co można z tym zrobić. Okazało się, że można zrobić wszystko. Od koków, koków z kucykami, przez kucyki, kucyki z warkoczami z warkoczy, aż po kokardy.
Zdecydowałam się zrobić tylko dwie rzeczy, żeby nie męczyć włosów wsuwkami.
Kok bez żadnych akcesoriów:
Kucyk:
Zdecydowałam się zrobić tylko dwie rzeczy, żeby nie męczyć włosów wsuwkami.
Kok bez żadnych akcesoriów:
Kucyk:
- czerwca 22, 2014
- 0 komentarzy