Cała prawda o moich włosach - są kameleonem i nad wyraz mocno reagują na słońce (to akurat tak jak ja, tylko że ja dobrym nastrojem). Część z lewej jest w cieniu; na część z prawej świeciło wspaniałe wiosenne słońce. Poznałybyście, że to te same włosy? Oczywiście nie są ani farbowane, ani zdjęcie nie jest edytowane, ani nic nie zrobiłam innego. Tak mają, I powiem Wam, że mogłyby tak wyglądać cały czas! To moje absolutnie ulubione włosowe zdjęcie.
A co u włosów? 98 centymetrów, wróciłam! Coraz bliżej do końca pośladków, ale się cieszę! Z drugiej strony za dwa miesiące z górką pewnie znowu trzeba będzie je podciąć. Znowu daje o sobie znać wierzchnia warstwa włosów, bo generalnie i moje włosy, i ja zmęczyliśmy się już zimą, czapkami i płaszczami.
Aha - sposób na czapkę i włosy: nawet jak noszę warkocz, splatam go w ślimaka i na to zakładam czapkę. Tym sposobem czapka się nie zsuwa (moja zmora), a włosy siedzą w cieple, są bezpieczne, nie postrzępią się i nie naelektryzują. Bardzo wygodne!
W pielęgnacji nadal minimalizm i to coraz większy. Porzuciłam olej kokosowy, rozglądam się za jakimś innym, bo włosy się poobrażały z nim. Dokupiłam serum z olejem sezamowym i jojoba z Marion i używam; najlepiej wchłania się na mokrych włosach albo nałożony na noc - po wyschnięciu/rano są bardzo, bardzo miękkie i wspaniale nawilżone, promieniują zadowoleniem. Jeszcze trochę, a zaczęłyby mruczeć. Oprócz tego zamiast eliksiru Gliss Kura używam a co dzień ostatnio serum jedwabnego Green Pharmacy - kiedyś wydawało mi się za słabe, teraz jest za to w sam raz i miłe. Na niezadowolony skalp - swędzi raz na jakiś czas i jest bardzo suchy - używam, za radą Henrietty (dzię-ku-je-my!), emulsji Emolium na suchą skórę głowy. (Tym sposobem zaliczyłam komplet Emolium - na skórę, do mycia i na skalp. Ktokolwiek się zastanawia nad Emolium - polecam z całego serca!)
A co poza tym? Nic nadzwyczajnego. Używam mydła cedrowego, bo jest najłagodniejsze, nakładam Banię Agafii, balsam cedrowy albo Naturę Siberikę i jest okej. Włosy po czterech dniach robią się mocno nieświeże, więc wzdycham i je myję, chociaż wolałabym rzadziej ;) Nic innego się u nas nie dzieje. Nadal czekamy na wiosnę. Podsumowując, uświadomiłam sobie, że w zasadzie powinnam być zadowolona, ale brakuje mi jakiegoś powiewu świeżości, w kwestii włosów również. Prawdopodobnie oprócz innego oleju (ale jakiego?) zastanowię się też nad maskami Planety Organiki - prawdopodobnie padnie na złotą ajurwedyjską albo tajską (ylang-ylang!),
A co u Was? Czekacie na Grę o tron, jak ja? :D
- lutego 28, 2015
- 17 komentarzy