Niedziela dla jogi #6 - co w sobie lubisz?

czerwca 08, 2015


Ostatnio w mojej jogowej części życia wydarzyło się dosyć sporo - od ostatniego wpisu zdążyły minąć aż trzy wyzwania, z czego w jednym wygrałam, w drugim nie, a na trzecim zależy mi bardzobardzobardzo (wygrana zapewniłaby mi środki na kupienie psa, ale ciii) i trochę się denerwuję, bo dzisiaj wyniki! Trzymajcie kciuki! Więc żeby skupić się na czymś innym, prezentuję Wam dzisiaj kolejne zdjęcie z projektu #Goddess365, a razem z nim krótkie zadanie.

Zastanów się w głębi serca, jakie są trzy rzeczy, które w sobie bardzo lubisz, które Ci się podobają, które czynią Cię Tobą, które sprawiają, że jesteś piękna/y. Wystarczy, że je znajdziesz i uświadomisz sobie, że je masz. To mogą być cechy fizyczne albo charakteru, ale mogą też być osoby, które sprawiają, że czujesz się świetnie, albo miejsca, w których życie jest najfajniejsze... Cokolwiek! Ważne, żeby o nich pamiętać, chociaż oczywiście będzie mi miło, jeśli zechcecie się nimi podzielić.

Na zachętę napiszę o swoich trzech rzeczach, które przyszły mi do głowy.

Przede wszystkim - moje włosy. Dość oczywisty wybór. Uwielbiam je, od zawsze były tą jedną częścią mnie, o której nigdy nie miałam żadnych kompleksów. Trochę przypominają mi też różę z Małego księcia, mają swoją osobowość i wymagają codziennej dawki zachwytów, bo inaczej zrobią się kapryśne. Ale zawsze się cieszę, że mogę o nie dbać i poświęcić im należną im chwilę, bardzo lubię się nimi zajmować.

Za duże bluzy. Wiecie, jak czasem jest to jedno ubranie, w którym zawsze, ale to ZAWSZE czujecie się dobrze, nieważne co? Dobrze, bezpiecznie, miło... Dla mnie to są własnie za duże męskie bluzy z kapturem. Są najwygodniejszymi rzeczami na Ziemi i czuję się w nich mała i jak człowiek kieszonkowy, w sam raz do przytulania. Fantastyczne uczucie!

No i joga. Znowu chyba nikogo nie zaskoczyłam, ale to prawda! Nie potrafię tańczyć i moja koordynacja ruchowa jest dosyć słaba, nie mam tej naturalnej łatwości ruchu czy świadomości ciała, a joga na to wszystko pomaga i to pomaga BARDZO. Czasem wręcz wydaje mi się, że działa cuda. A całe mnóstwo pozycji do tego sprawia, że jestem zachwycona tym, co potrafi moje ciało, tym, że mam tyle energii, że potrafię przyjąć taką a nie inną postawę, że wyglądam - i czuję się! - wtedy świetnie, ładnie i jakoś... adekwatnie. Na właściwym miejscu. Wiem, co robię (w przeciwieństwie do tańczenia ;)).

A jakie są Wasze rzeczy? Podobały Wam się moje propozycje? Mam nadzieję, że zainspirowałam Wam do czegoś. Chciałabym, żebyście pamiętali - jesteście świetni. I już! :)

Zobacz również

7 komentarze

  1. Bardzo fajny post, bardzo pozytywny. U mnie są to również na pierwszym miejscu włosy (no kto by pomyślał :D), na drugim miejscu książka w ręku a na trzecim... (długo nie mogłam się zdecydować) chyba moje piegi. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, cieszę się, że się podobał! O tak, książka rzeczywiście sprawia, że człowiek czuje się świetnie. A piegi strasznie mi się podobają zawsze! :)

      Usuń
  2. Chciałabym spróbować moich sił w jodze, od czego zacząć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kanału Yoga with Adriene na YT może? :)

      Usuń
    2. Ja zaczynałam od Shape Magazine, mają kilka rozpisanych sekwencji wraz z opisem każdej pozycji i kilka filmików, np. ten http://www.shape.com/blogs/working-it-out/fat-burning-yoga-workout, są ułożone tematycznie. I po jakimś czasie zaczęłam poznawać coraz więcej pozycji i układać sobie swoje własne sekwencje w zależności od tego, czego akurat potrzebuje moje ciało. Warto poczytać też http://www.doyouyoga.com/, gdzie są opisane krótkie sekwencje i filmiki, a oprócz tego "ciekawostki" jogowe, tutaj też są opisane różne sekwencje i pozycje http://www.fitnessmagazine.com/workout/yoga/poses/, a po polsku na przykład tutaj: http://www.joga-joga.pl/pl102/pozycje_stojace, przy czym są podzielone na kategorie, a nie sekwencje. A jeśli lubisz pracę w grupie, możesz zawsze pójść na jakieś zajęcia, przy czym nie zrażaj się, jeśli pierwsze wypróbowane studio/szkoła nie okażą się najlepsze. Mam nadzieję, że pomogłam, naprawdę muszę przyszykować ten post o tym, od czego zacząć w jodze... :)

      Usuń
  3. Ty mnie kusisz instagramem, wiesz? :) Od dawna tylko patrzę, ale rozważam dołączenie do społeczności, bo widzę, że jest cudownie. Tylko że ja, dla odmiany, nie wyglądam adekwatnie właśnie. Wyglądam dziwnie. Na pewno bardzo daleko od stanu "to bym chciała/mogła pokazać." Ups. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Bo instagram fajny! O wiele fajniejszy nawet niż by się mogło wydawać. A i wygrać coś można czasem ;) Spróbuj! Jest dużo naprawdę fajnych profili i każdy wygląda inaczej, ale przecież o to właśnie w jodze chodzi. Dużo ludzi wrzuca zdjęcia, a na przykład pół roku później do nich wraca z tzw. progress photo, bo dzięki temu najbardziej można własnie zauwazyc, jak daleko się poszło do przodu, nawet jeśli na co dzień wydaje nam się, że wcale się nie posunęłyśmy do przodu ani w żadnym innym kierunku ;) Kibicuję i trzymam kciuki! :)

      Usuń

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove