Fryzura na powitanie cywilizacji po niechcianym pobycie na wsi: warkocz angielski (z dodanymi pojedynczymi kosmykami, bo inaczej za bardzo mi się nudzi) przechodzący we francusko zaplatanego kłosa. ...
Nieświeże włosy? Gorszy dzień? Ręce, nogi opadają? Fryzura "na Elsę z Frozen" (Disney) jest idealna w tych i podobnych okolicznościach. Mam więcej takich fryzur albo tricków, które mają przekonać ludzi, że wcale nie jestem tak leniwa, jak na to wskazuje mój szalony brak fryzury, po prostu Tak Miało Być. Powyżej: kok z asymetrycznym dzieleniem, wokół linii włosów zawinięcie. Trzecia - i ostatnia -...
Poprzednia fryzura była może w sam raz na chwilę, do ludzi, natomiast te dziewięć wsuwek zdecydowanie nie przysłużyłoby się moim włosom na dłuższą metę. Stąd druga wielkanocna fryzura, moja ulubiona: A tutaj sam warkocz z bliska: Warkocz z pięciu części, z asymetrycznym przedziałkiem i warkoczem dobieranym z jednej strony wplecionym jako osobny kosmyk. Uwielbiam ten warkocz, co raczej nie jest tajemnicą, jako że...
Oczywiście zdjęcia muszą podkreślić każdy odstający włosek, inaczej świat runąłby nam na głowy. W każdym razie oto moja pierwsza (z trzech) wielkanocna fryzura: dwa warkocze dobierane z jednej strony (z góry) przechodzące w kok. Miał być kok subtelny, wyszedł ogromny, ale i tak podobał mi się efekt. ...
U góry: kłos w nieładzie; nad nim są jeszcze warkoczyki-liny, przysięgam! Nie widać ich, bo moje włosy mają swój własny charakter i czasem mają mnie po prostu gdzieś. Tak wyglądam, kiedy się kłócimy. Niespecjalnie lubię kłosy, bo wymagają wielkich nakładów cierpliwości i pieczołowitości, jeśli mają wyglądać naprawdę dobrze, a przynajmniej tego pierwszego nie ma we mnie za wiele. Z kolei wersja messy, w...
Włosy Ż. i "artystyczna" wersja mojej fryzury na trening. Dwa warkocze francuskie splecione w jeden angielski. Ż. ma tak miękkie włosy, że widać to nawet na zdjęciu. ...
Bardzo podobna do częstszej wersji z kokiem. Tutaj są dwa warkocze holenderskie splecione w angielski - i tyle. Szybka refleksja: warkocze holenderskie lepiej trzymają włosy niż francuskie (chyba że zrobi się bardzo ciasny francuski, ale ja nie lubię, bo ciągnie skórę głowy). ...
W dodatku nie robię ich sobie. Dowody? Włosy Ż. i jej zachcianka: dwa warkocze holenderskie związane razem. Ostatnio funkcjonuję na zasadzie "Zrobisz mi fryzurę?" "Zrobię, tylko powiedz mi, jaką", bo jedyne, czego nie lubię, to wymyślać, w co uczesać - albo siebie, albo kogoś. Dlatego najczęściej kończy się na pokazaniu mi zdjęcia, które staram się odtworzyć. Gorzej, kiedy to sobie mam coś...
Drugie podejście do korony-tiary z poprzedniego wpisu, tym razem zamiast warkocza francuskiego jest warkocz holenderski, wciąż dobierany tylko z zewnętrznej strony. Przyznam, że zmieszczenie wszystkich moich włosów na tak małej przestrzeni, jaką zostawia warkocz, jest wyzwaniem. W zależności od ułożenia zużywam od jakichś 5 do 9 wsuwek. Naprawdę lubię tę fryzurę. Dobrze się ją plecie - nie znoszę klasycznych angielskich warkoczy, bo są...
Znów fryzura inspirowana przepisem LaDollyVita33, znów z "Gry o tron". Tym razem jest to korona, którą Siobhan nazwała "tiarą", więc tego się trzymam. Ostatnio moja ulubiona fryzura. Na zdjęciu: mój pierwszy raz z tą fryzurą. Gdyby ktoś był ciekaw - to warkocz francuski dobierany tylko od zewnętrznej strony. ...
Niezwykle długa nazwa, na tyle opisowa, że można się już domyślić i techniki, i sposobu wykonania. Znów nie moje włosy, znów chwila czasu, żeby się trochę pobawić. Absolutnie uwielbiam czesać włosy Ż., bo nie tylko mają bardzo ładny kolor - mają też różnokolorowe kosmyki. Tutaj starałam się dobierać tylko te najjaśniejsze. Niestety, Ż. ma włosy nie dość długie, by utrzymać tę fryzurę dłużej...
Robiony w ramach rozrywki, nie moje włosy. Warkocz holenderski na skos, czyli najprostsza wersja warkocza Katniss z "Igrzysk Śmierci". Przy okazji chwała jasnym blondynkom, mogłam się pobawić odcieniami kosmyków! ...
Znów inspiracja przepisem LaDollyVita33, znów "Gra o tron". Wygląda zupełnie inaczej, to prawda. To a) wina zdjęcia, b) wina kompletnie innych włosów, c) wina moich eksperymentów. Po lewej jest warkocz holenderski, po prawej francuski, potem są splecione razem i zakręcone. Szybka refleksja: lustro może być przydatne, kiedy chce się sprawdzić, w którym konkretnie miejscu warkocze mają być złączone. ...
Dwa warianty tego samego pomysłu. Fryzura na konkurs "Gry o tron" organizowany przez LaDollyVita33 i Silvousplaits, dlatego włosy inspirowane są tutorialem tej pierwszej vlogerki. To dwa warkocze holenderskie dobierane po wewnętrznej stronie i dwa warkocze angielskie. U góry warkocze spięłam w kucyk i rozpuściłam końce, splatając w jeden grubszy warkocz. Na dole warkocze po prostu w ten warkocz wplotłam. ...
Jaka jest zaleta długich (zadbanych) włosów? Kiedy nie chce ci się czesać, po prostu tego nie robisz. Tak właśnie wyglądają po całym dniu w warkoczu, normalnie nie mają fal. I kwiatek, żeby nie wyjść na taką, co to się nawet nie uczesze. Ha! ...
Znów nie moje włosy, ale za to pomysł całkiem mój, czyli co robię, kiedy mi się nudzi, a nie mogę pisać. Znów improwizowanie, asymetria i znów nie mam pojęcia, jak to nazwać. Składa się z dwóch warkoczy: holenderskiego u góry, za grzywką, zakończonego angielskim, i zwykłego angielskiego po drugiej stronie. Dodałam jeszcze kosmyk włosów (znów zabawy różnymi odcieniami) i splotłam wszystko w jeden...
Obie fryzury robiłam na Pyrkon. Inspirowałam się Khaleesi - czyli Daenerys Targaryen z serii "Pieśń Lodu i Ognia" i serialu "Gra o tron". Wyglądają dosyć podobnie, ale to wina plecenia całości z innych warkoczy. Górne zdjęcie: piątek i sobota, dwa warkocze holenderskie i dwa dobierane tylko z góry ("lace braids"), całość spleciona w warkocz czteroczęściowy. Dolne zdjęcie: niedziela, dwa warkocze holenderskie (aczkolwiek zaczęte...