Kinesiotaping na haluksy - NDJ #10

lipca 05, 2015

Kiedy byłam mała, na każdą dolegliwość potrzebowałam plasterka i przechodziło. I wiecie co? To nadal ma sens!



Dziś zamiast niedzieli dla jogi - ciekawostka o haluksach i kinesiotapingu, bo niedawno Ania Węgrzynowska, nauczycielka jogi w studio, do którego chodzę (Yogapolis Gliwice - klik), była tak miła, że "obkleiła" mi stopy.

Kinesiotaping w skrócie polega na tym, na co wygląda - na oklejeniu się plastrami. Nie jest to jednak tak proste, jak może się wydawać, ponieważ trzeba wiedzieć, w którym miejscu (a nie tylko że w tym, w którym nas boli!) należy plaster przykleić, na co oddziałać pod skórą, czy i jak go naciągnąć, od której strony zacząć... To wymaga dużej wiedzy anatomicznej i sporo cierpliwości, ale wykonane prawidłowo, przez osobę, która rzeczywiście się na tym zna, faktycznie przynosi rezultaty, przynajmniej według tego, co mi mówi moje ciało.

Pierwszy raz z plastrami zetknęłam się rok temu w czasie egzaminu krav magi. Moja kostka z jakiegoś powodu cała spuchła i chodzenie, nie mówiąc o zdawaniu, sprawiało mi ból. Szczęśliwie na miejscu był fizjoterapeuta, który całą łydkę okleił mi kolorowym, fantazyjnie powycinanym plastrem i powiedział, że powinno "odciągnąć" ból z kostki. Było to dla mnie co prawda magią i nie zmniejszyło opuchlizny, ale noga rzeczywiście przestała mnie boleć, dzięki czemu mogłam podejść do egzaminu.

A teraz okazuje się, że plastry pomagają nie tylko na kontuzje, bóle czy napięte mięśnie, pomagać też mogą na haluksy! Z haluksami żyję sobie od paru lat, ponieważ w moim przypadku są genetyczne i mam je, czy tego chcę, czy nie, w szpilkach i bez. Haluks to wykoślawienie dużego palucha stopy, powodujące ból w stawie i możliwe płaskostopie poprzeczne, a do tego parę nieprzyjemności. W razie konieczności leczy się je operacyjnie, nie ma jednak gwarancji, że to pomoże, a razem z rehabilitacją zajmuje sporo czasu. Oprócz tego haluksom można zapobiegać (na przykład rezygnując z całego dnia szpile) lub utrzymywać w ryzach poprzez stosowanie wkładek i różnorakich klinów czy całych mechanizmów, ale nie słyszałam o tym, by dało się je zmniejszyć, jak już raz się pojawią. 

Ania okleiła mi stopy na dwa sposoby - ten z plastrem wzdłuż długości stopy działał zupełnie inaczej niż ten bardziej w poprzek. Ten drugi w odczuciu przypominał działanie tak zwanych "marcinków" (klik), to znaczy odciągnął palec, żeby utrzymać go w mniej więcej prawidłowej pozycji. Pod koniec noszenia (niecałe dwa dni) palec był tym jednak zmęczony, trochę tak, jak zmęczony byłby od marcinków. Plaster wzdłuż stopy zadziałał inaczej niż wypróbowane przeze mnie do tej pory sposoby. Przede wszystkim poczułam, jakby w pewien sposób odciążał bolący staw i ścięgna od niego (do niego?) dochodzące. Jego działanie było delikatniejsze, prawie go nie czułam, nosząc - nie licząc, oczywiście, braku dyskomfortu w okolicy haluksa, co jest zauważalnym efektem na plus. Nie odciągnął palca, a mimo to stopa wydawała mi się bardziej "zadowolona" z działania plastra. Niestety, plaster łatwiej się też odkleił. Niemniej, noszenie plastrów bardzo mi się podobało i przyniosło ulgę, więc liczę na to, że może okażą się dobrą alternatywą dla innych "środków" na haluksy. Chciałabym się nauczyć oklejać stopy sama i wypróbować ich działanie na dłuższą metę, bo po pewnym czasie haluksowa frustracja może człowieka przytłoczyć.


Jak Wam się podobało? Słyszałyście kiedyś o kinesiotapingu? A może miałyście okazję go wypróbować? I pamiętajcie, by dbać o swoje stopy ;)

Zobacz również

5 komentarze

  1. Słyszałam. Znajome z fizjoterapii mówiły o kursach, że są i że drogie, ale że warto robić bo popyt jest.
    Wszystko, co fioletowe jest dobre <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurde też mam z tym problem ;/
    A kliny mi nie pomagają bo przerwa pomiędzy dużym palcem a innymi jest zbyt duża.

    OdpowiedzUsuń
  3. Slyszalam wielokrotnie, widzialam wielokrotnie, nie korzystalam, ale fajnie ze podkreslilas, ze naklejanie nie jest takie hop siup bo wiem, ze niektorzy stwierdzaja ze tak o, dla zabawy, sprobuja zrobic to sami i sobie tylko szkodza...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ten sam problem, od dziecka śpię w marcinkach (co ma swoje minusy bo czasem się budzę gdy mnie zbyt boli) a ostatnio kupiłam też silikonowe separatory i chodzę w nich po domu. O tej metodzie słyszę pierwszy raz, ale podoba mi się! Mogłabyś podać kilka szczegółów (ile się trzyma, ile kosztuje itp.) gdyż nigdy nie miałam do czynienia z tego typu "plasterkami" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój problem z haluksami też jest dziedziczny. Próbowałam marcinków, separatorów silikonowych a teraz plastrów. Jak na razie jest nieźle. Nie mogę tylko nigdzie znaleźć filmu, jak poprawnie naklejać plastry ,z komentarzem w języku polskim. Będę wdzięczna za informację :-)

    OdpowiedzUsuń

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove