Wegerefleksje #1 - wełna i zagadki

lutego 11, 2016

Wiecie, co jest wegańskie? Kwiaty. Co mnie szalenie cieszy, bo są śliczne i jeżeli komuś zrobiło się źle, czytając o fermach, może spojrzeć sobie na kwiatki.

Dowiedziałam się ostatnio, że wełna jest średnio wegańska. To znaczy, chyba że masz swoje owce albo wiesz, że nic im się nie dzieje - ale takiej nie znajdziesz w sieciówce. To bardzo smutne: z jednej strony dlatego że wełna jest całkiem fajnym materiałem, kiedy jest ci zimno; z drugiej - bo to straszne, że ludzie nawet z takiej pozornie zwykłej i nieszkodzącej przesadnie czynności jak pozyskiwanie wełny potrafią zrobić rzecz okrutną, skupioną jedynie na zarabianiu pieniędzy*. Ostatnio przeczytałam u Otwartych Klatek artykuł (napisany przez ABC Tygodnik, zdjęcia artykułu na fb - czytałam całość, obecnie potrafiłam znaleźć jedynie pierwszą stronę) o ich głośnym i dobitnie ukazującym rzeczywistość filmie o tym, co się dzieje na farmach lisów hodowanych na skóry (brrr; szczerze mówiąc, nie widziałam, boję się; ale i bez tego jestem wystarczająco przekonana, dziękuję bardzo). W artykule natomiast zacytowano wypowiedź pana, który takiej fermy jest właścicielem - pan szalenie ubolewa z tego powodu, że musi zabijać zwierzęta, ale stara się o tym nie myśleć. Kiedyś przywiązał się do tchórza (wydaje mi się, że mówił o tchórzu, może to było inne inteligentne, fretkopodobne zwierzątko) i go nie zabił, bo było mu go żal, więc od tej pory po prostu nie dostrzega w zwierzętach... No cóż, zwierząt. Pan więc tak niesamowicie się poświęca, ponieważ musi utrzymywać rodzinę. Nie powiedział tylko, któż go do tego zmusił, że szukając możliwości zarobku, koniecznie wybrał właśnie przemysł oparty na uśmiercaniu żywych istot, a nie mógł na przykład zająć się wytwarzaniem długopisów z podobiznami świętych. Szczerze mówiąc, w życiu nie chciałabym utrzymywać się z takich pieniędzy i współczuję, jeśli pan na przykład ma dziecko, które nie ma wyboru. Uch.

Znalazłam za to ciekawe rozwiązanie, jeśli lubisz nosić np. skórzane czy właśnie wełniane akcesoria albo ubrania - idź i kup używane. Mogą być nie tylko ładniejsze i bardziej oryginalne, ale też lepszej jakości (ja mam skórzaną torbę i nie czuję wyrzutów sumienia - torbę tę nosiła moja mama i kilkanaście lat czekała w szafie, aż ktoś ją przygarnie - to najlepsza torba na świecie), a my nie dołożymy się dodatkowo do zarobków ludzi, którzy z weganizmem mają niewiele wspólnego.

No więc czai się mnóstwo różnych ukrytych nieprzyjemności w naszym świecie - jak ta wełna - i może się to wydawać bardzo męczące albo zgoła nie do przeskoczenia. A czy ja wiem? Moim zdaniem konieczność upewnienia się co do jakiegoś elementu rzeczywistości, czy jest taki, jak nam się wydaje, jest raczej rozwijająca i sprzyjająca wykształceniu większej i pełniejszej uważności na świat. Ba, można się w ogóle nauczyć patrzeć i nie przyjmować wszystkiego bezrefleksyjnie.

*W dodatku chemikalia, które oczyszczają wełny z pasożytów, zanieczyszczają środowisko.

PS. Dobry uczynek na dziś to na przykład podpisanie petycji o zakazie hodowania zwierząt na futro.

Zobacz również

2 komentarze

  1. Ja mam i bardzo lubię rok młodszą ode mnie torbę skórzaną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to musi być ten sam rodzaj toreb! Ja swoją też lubię, wydaje się nie do zdarcia. Mogę do niej włożyć mokry parasol i wiem, że nie przesiąknie mi do drugiej przegrody, ha.

      Usuń

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove