Invisibobble

listopada 01, 2014

Bohaterem tego wpisu jest nie kto inny, jak mój ukochany Wrzos. Poznajcie się!
 
Najpierw była frustracja. No bo jak to tak, bez kucyków. A inni noszą, a ja nie mogę? Ale ja chcę. Proszę mi dać. Później było zaglądanie zza węgła: a co to? a można tym? a podoba wam się? a nie boli? a dla mnie mogłoby być? Skończyło się na tym, że poszłam i kupiłam.

Niewiele to większe od kostki do gry, powiem Wam. Ale mam, wypróbowałam na razie raz. Kupiłam w Hebe za 15 złotych. Fajerwerki odłóżcie na Sylwestra, ale kiwać głową z aprobatą można.


Prawda, że ładne? Producent twierdzi, że bez bólu głowy, bez śladów na włosach, gładziutkie i nieplączące.
Hmmm. Przyjrzyjmy się. Oto moje pierwsze zastrzeżenie:


Na brązowej ślad złączenia (stopienia?) jest ledwie widoczny, natomiast na przezroczystych jest już zdecydowanie nie tylko widoczny, ale przede wszystkim wyczuwalny. Trochę się bałam, że zniszczą mi nieco włosy, ale po obcięciu i lekkim spiłowaniu nie było już tak źle.


Trzyma dobrze. Wygląda ładnie - nie mam tam włożonej w środek żadnej spinki, jak to czasem robię przy kucykach, żeby bardziej sterczały. Nosi się przyjemnie, chociaż trochę inaczej niż gumki. Po założeniu nie można kucyka już "podciągnąć" wyżej, bo Invisi zostaje na miejscu. Trochę czułam ciężar włosów, ale przyzwyczaiłam się do tego uczucia i było mi - co ciekawe! - wygodnie. W kucyku! Euforia natychmiast.

Moje kolana normalnie tak nie mają ;)

Po jakimś czasie (i pewnej dawce jogi) Invisi zaczęło minimalnie zjeżdżać i okazało się, że otóż da się ją podciągnąć, co też zrobiłam. Zatrzymało się, gdzie chciałam, i tak już sobie było, dopóki nie zaczęłam mieć dość.


Kucyka zrobiłam około 14, a gdzieś o wpół do 18 miałam już ochotę się go pozbyć. Być może to wina jedynie dziwnego rozłożenia ciężaru włosów po poprawieniu go, ale z jednej strony głowa zaczęła mnie boleć - to cebulki narzekały - i domagać się zdjęcia kucyka. Co też zrobiłam.


No, prawie. Zgaduję, że to ten źle podciągnięty kosmyk, który powodował ból, postanowił zachowywać się źle - wyplątanie tego, co na zdjęciu, zajęło mi porządną chwilę i nie należało do najprzyjemniejszych. Ściąga się Invisi raczej średnio, a i co do tego nieniszczenia włosów mam pewne wątpliwości, ale może to tylko moje przewrażliwienie. To do dalszej obserwacji.

Za to po ściągnięciu moje świeżo umyte i szalenie podatne na odganiatanie włosy (co zresztą zaprezentowały z całą mocą - powarkoczowe fale od rana nie chciały zejść, mimo moich wysiłków, czesania mokrym TT, zwilżania i innych cudów) po zwykłej gumce na pewno złapałyby ten śmieszny kucykowy garb. Tutaj włosy zupełnie nierozczesane: po jodze, wycieczce do sklepu i pozbyciu się gumki:


Nie tak źle jak na parę godzin kucyka, prawda? Przy okazji jaką mam niepowtarzalną okazję, by się przyjrzeć nierównemu cięciu nieszczególnie kompetentnej pani fryzjerki, a niech to. Rudawy kolor to nie odrost, chociaż wygląda, a jedynie dziwaczne światło w mieszkaniu przy braku lampy.

Invisibobble trochę się rozciągnęło, ale na drugi dzień wróciło do wyjściowego rozmiaru. Ciekawa jestem, jak długo będzie wracać.

Podsumowując:
+ Invisibobble dobrze się zakłada - włosy układają się tak, jak tego chcę
+ rzeczywiście dobrze się nosi - kucyk jest ładniej ułożony i podniesiony
+/- po paru godzinach mimo wszystko chciałam rozpleść włosy - to może być wina grawitacji i ciężaru, a trochę ułożenia gumki
+/- po jakimś czasie Invisibobble zaczyna zjeżdżać, a podciągnięcie może skutkować poplątaniem i wplątaniem włosów
- spojenie gumki jest szorstkie i może szarpać pojedyncze włoski

Na chwilę obecną nie żałuję zakupu. Przede mną kolejne możliwości: jako baza do koków, jako kucyk z owiniętym warkoczem i tym podobne. To, co osiągnęłam - możliwość noszenia kucyka przez ponad 3 godziny - to dla mnie i tak bardzo dużo. 

A Wy? Macie, używacie? Kochacie czy nienawidzicie? A może zniechęciłam/zachęciłam Was do zakupu?

Zobacz również

7 komentarze

  1. Ja chyba jestem na to zbyt ograniczona i zatrzymałam się z eksperymentami na moim naszyjniku tatuazu jako ulubionej 'gumce';))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wpadłabym na taką "gumkę", to wprost przeciwne do "ograniczenia" ;)

      Usuń
  2. Kupiłam te gumki tydzień temu. Na razie nie mam wyrobionej opinii. Jedyne spostrzeżenie na razie to to, że muszę uważać przy ściąganiu, bo włosy się pomiędzy tą sprężynką zaklinowują. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja popróbowałam więcej i problem z wyplątaniem - a normalnie nie mam z tym żadnych problemów! - jest chyba największą wadą. Ale poza tym jest całkiem dobrze.

      Usuń
  3. A ja kupilam sobie jedna sztuke z mintishopu za jakies 4 zl :) nic mi nie trzyma koka tak jak ta gumka, ale jakas zbyt specjalna to ona nie jest, cudow nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ich chińską tańszą wersje i szczerze strasznie ją polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam trzy podróbki i są całkiem spoko, ale częściej noszę ja jako bransoletki niż gumki :)

    OdpowiedzUsuń

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove