Objadamy się rzepą
listopada 29, 2014
O, taką właśnie czarną rzepą!
No więc tak. Jakiś czas temu dopadł mnie kryzys, potem podcięłam końcówki, włosy były nie takie, jak ja bym chciała, żeby były... Przede wszystkim zabrakło im nawilżenia, bo najwyraźniej nie spodobała im się zimna późnojesienna pogoda. Tu się zgadzamy, ja też nie jestem jej fanką. Trochę pomogły algi (o nich kiedy indziej), a potem zdarzył się cud - stąd ta notka.
Tu jest skład, u linkowanej już w październikowej aktualizacji Doroty (klik) analiza tegoż.
Cudeńko nazywa się Eva Natura, Szampon z czarną rzepą. Wedle producenta - do włosów osłabionych, wypadających, łamliwych. Niekoniecznie to, co dolega moim włosom... Ale wybór trafiony w dziesiątkę!
Przede wszystkim moje włosy po myciu wytrzymały pełne siedem dni bez mycia i wyglądały bardzo dobrze, a po pięciu dniach nadal całkiem dobrze. To mój rekord! A przyznam, że nie używałam żadnych wspomagaczy, przeciwnie: codziennie od ucha w dół nakładałam Gliss Kur Ultimate Color.
Włosy w trakcie mycia były tak gładkie i śliskie, że poważnie zastanawiałam się, czy by ich nie zostawić zupełnie bez odżywki. Ostatecznie za pierwszym razem nałożyłam Naturę Siberikę, bo uznałam, że jej efekt jest na tyle znikomy, że będę mogła przyjrzeć się działaniu - i mam wrażenie, że to połączenie bardzo się polubiło. Potem nakładałam Banię Agafii (momentalną, z żeń-szeniem), oba po myciu. Włosy były miękkie, ale nie zbyt miękkie, śliskie, gładkie, przyjemne w dotyku... I co najważniejsze - porządnie nawilżone, całkowicie odżyły. W tej chwili mają się soczyście i świetnie! Jedynym minusikiem nazwałabym to, że włosy po myciu nie są sypkie, w trakcie czesania palcami ciężko mi jest rozdzielić pasma - nie mylić z nadmiernym plątaniem!
Z rzeczy nie do końca związanych z samymi włosami - ciężko było mi znaleźć ten szampon. Odwiedziłam chyba wszystkie drogerie i dopiero w ostatniej Naturze udało mi się znaleźć. Cena była niewielka (około 7 złotych, jeśli dobrze pamiętam). Jest wydajny, bardzo fajnie się pieni, łatwo pokryć pianą całą długość włosów. Zapach? Uwielbiam! Utrzymuje się w lekko zniekształconej formie na moich włosach i to też mi się podoba. Proszę państwa, czy to znaczy, że coś ze mną nie tak? ;)
Zarzuciłam używanie Jantaru po dwóch tygodniach z górką, bo powoduje swędzenie, i potrzebowałam porządnego oczyszczenia - stąd "Czarna rzepa" ostatnio króluje w łazience. Jej efekt - zarówno kojący dla skalpu, jak i nawilżająco-myjący - wydaje mi się lepszy nawet od mydła cedrowego Bani Agafii.
Na plus:
+ bardzo dobrze oczyszcza
+ bardzo dobrze nawilża
+ włosy są miękkie, śliskie i gładkie
+ nie podrażnia skóry głowy - mam wrażenie, że wręcz ją odświeża
+ nie obciąża
+ niska cena
+ wydajny
Na minus:
- brak sypkości włosów
- trudno znaleźć w sklepie - przynajmniej ja miałam problem
Podsumowując: bardzo, bardzo się cieszę, że wypróbowałam ten szampon, na chwilę obecną kwitnie między nami gorąca miłość. Moje włosy zajadają się rzepą, a ja cieszę się z ich kondycji. Kryzys zażegnany! Nawet nie wiecie, jak mnie to cieszy. Doroto, dziękuję za polecenie!
A jak się mają Wasze włosy? Używałyście tego szamponu? Może macie swoich ulubieńców?
Mam nadzieję, że jeśli i Wy miałyście jakieś kryzysy, już dawno przeminęły!
PS. Listopadowa aktualizacja nastąpi z lekkim opóźnieniem, bo moje włosy nie odkształcają się chyba tylko tuż po myciu - inaczej pomiar wychodzi przekłamany ("ale jak to, włosy mi zmalały?!").
6 komentarze
Nie mialam go jeszcze, dobrze ze sie sprawdzil :-)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy ten szampon i szamponik Eva Natura Style w takiej przezroczystej butelce to te same (chyba nie, o ile się nie mylę, skład się lekko różni), ale ja mam właśnie ten drugi. jeśli chodzi o oczyszczenie, to faktycznie miodzio, natomiast wydaje mi się, że mocniejsze detergenty przy każdym użytkowaniu powodują u mnie wypadnie włosów, więc nie mogę się o nim dobrze wypowiedzieć. raz na jakiś czas - okej, ale nie często :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że te czarne są wycofywane, a ich miejsce zajmie właśnie Twoja wersja, w przeźroczystym opakowaniu.
UsuńDobrze wiedzieć! Mam nadzieję, że nie różnią się składem i działaniem drastycznie, no bo naprawdę prawo Murphy'ego w najgorszym wydaniu zadziałałoby, gdybym znalazła tak doskonały produkt tylko po to, żeby mi go wycofali sprzed nosa ;)
UsuńBardzo bardzo się cieszę, że u Ciebie też się rzepka sprawdziła. Już nie muszę myć nią na co dzień, ale zawsze wracam do niej jeśli coś się dzieje złego ze skórą głowy.
OdpowiedzUsuńJa myję na zmianę rzepą i mydłem cedrowym, ale jak mnie coś przypadkiem swędzi (nie wiem, czapki czy alergia, czy inny pierun), to też sięgam po rzepę. Co mnie bardzo zdziwiło, bo niby to właśnie mydło jest takie naturalne i sugerujące, że oto pomoże na każdą dolegliwość. Dzięki za polecenie rzepy! :)
UsuńTo jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove