Dwie korony

marca 30, 2014


Honey, you should see me in a crown (I look like Tymoszenko).

Korona (koszyczek) z dwóch warkoczy. Korona jest tą fryzurą, której nosić nie lubię, kiedy jest zrobiona w sposób "klasyczny", bo natychmiast nastraja mnie do ubrania się na pomarańczowo i wywołania jakiejś rewolucji. To wina ilości moich włosów, warkocze są zwyczajnie za grube.

Lubię natomiast inny wariant:


To także rodzaj korony, ale przesunięty zdecydowanie na tył głowy, z 1/3 włosów wypuszczoną na dole. Najgrubszy warkocz zaczyna jako holenderski dobierany, a potem układam go najbliżej środka okręgu, dzięki czemu unikam efektu Tymoszenko z pierwszego zdjęcia. Nie lubię symetrii, stąd pozostałe dwa warkocze, znacznie cieńsze, zrobione są po drugiej stronie i zawijam je w przeciwnym do głównego warkocza kierunku. Nawet wsuwek nie zużywam tak dużo, jak mogłoby się wydawać, bo warkocze trzymają się siebie. Bardzo wygodna fryzura!

Zobacz również

0 komentarze

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove