Aktualizacja październikowo-listopadowa
grudnia 02, 2015Zbiorczo, bo dużo się nie dzieje. Miałam też nadzieję, że może pochwalę się pod koniec listopada albo na początku grudnia nowym kolorem włosów, ale tak się składa, że się nie pochwalę, ponieważ moje włosy na rozjaśniacz reagują EWENTUALNIE bardzo mocnym truskawkowym blondem, najczęściej zaś różowym albo czerwonym i nic z tego.
Tak wyglądały moje włosy na początku listopada:
Weźcie pod uwagę, że to zdjęcie ma dziwny kąt - urokiem nowego mieszkania jest to, że nie do końca jeszcze rozpracowałam, gdzie najlepiej robić zdjęcia ;)
Długość w tej chwili to około 107 cm, na zdjęciu nieco mniej, gdzieś w okolicach 106.
W listopadzie działy się przygody, ponieważ postanowiłam, że zafarbuję sobie włosy na wymarzony biały blond. Jak już farbować, to z przytupem! Zawsze chciałam mieć takie jasne włosy, a biały blond jest absolutnie prześliczny. To oczywiście zniszczyłoby mi trochę włosy i musiałabym je nieco skrócić - taką miałam nadzieję, że nieco, najwyżej z 10-15 centymetrów - ale jako że jestem blondynką i to nie taką najciemniejszą na świecie, myślałam, że nie będzie tak źle... Otóż nie, moje włosy nie chwyciły rozjaśniacza. Miał na nie pewien wpływ - osłabił i rozjaśnił do wspomnianej truskawki - ale nie na tyle duży, by opłacało się na tyle poświęcić włosy. I tak oto, po wizytach w dwóch salonach, w tym jednym naprawdę drogim i porządnym, doszłam do wniosku, że prędzej mnie szlag trafi, niż osiągnę inny kolor włosów. Nie wypróbowałam jeszcze rozjaśniania z Olaplexem, może to by coś dało... Ale chwilowo nie opływam w pieniądze aż tak, przestało mi też jakoś zależeć. Co prawda denerwuje mnie, że mój kolor włosów jest absolutnie nijaki i podobny do miliona innych, ale ostatnio miałam ważniejsze rzeczy na głowie (sic!), żeby się tym przesadnie przejmować. Ostatnio w ogóle zobojętniały mi moje włosy i nie wiem, co z tego będzie. W jakiejś chwili nudy i zdrowia być może wypłuczę je w fioletowej płukance i zobaczę, czy spodoba mi się taki odcień.
W tej chwili szalenie zazdroszczę Wengie odwagi i samozaparcia (klik) - z typowej azjatyckiej czerni przeszła do białych i pasteli, a wygląda niesamowicie - i z tego, co pisze, tak też się dzięki temu czuje. Fantastyczne! Nawet jej włosy nie wyglądają na spalone ani przesadnie zniszczone, są śliczne. Odkryłam jej bloga jakiś czas temu i wsiąkłam.
A tak wyglądają moje włosy w tym miesiącu:
Nie wiem, czy to widać, ale centymetr powiedział, że na tych lekkich falkach wytraciły się około dwa-trzy centymetry. Co nie zmienia faktu, że moje włosy całkiem już zakrywają mi pośladki i generalnie, cóż, rosną ;)
Co do pielęgnacji - nie czułam się dobrze, potem byłam w szpitalu, chwilowo dochodzę do siebie - to wszystko nie sprzyja nadmiernej pielęgnacji. Muszę powiedzieć, że trochę je może zaniedbałam, bo nawet jedwabiu nie chciało mi się nakładać. Posiłkuję się Gliss Kurem fioletowym, który działa tak samo fajnie, a nie trzeba zmywać go z rąk. Oprócz tego Head&Shoulders i Natura Siberica (obie). O dziwo, moje włosy tę oziębłość znoszą całkiem dobrze i ich kondycja w żaden sposób nie ucierpiała (to dlatego tak sobie "pozwalam", raczej nie chciałabym im zaszkodzić), chociaż planuję trochę je porozpieszczać, kiedy już poczuję się całkiem dobrze.
Co ciekawe, rozjaśnianie (50 minut bodajże 9% rozjaśniacza) też zniosły nie tak najgorzej, pomijając zły kolor. Trochę z nich się połamało i były delikatniejsze, ale nadal miękkie i gładkie. Oprócz kłopotu z rozjaśnieniem mam też kłopot z tym, czego ja właściwie chcę, ale to już mówiłam. A może nie biały blond, tylko trochę rozjaśnić...? A może wyciągnąć tylko te złote refleksy...? Tyle tego morza u mnie!
A co u Was?
8 komentarze
Ojejku, Twoje włosy są absolutnie rewelacyjne! Marzę o takiej długości! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
UsuńO matko jak dywan! Proste moim zdaniem ładniejsze;)
OdpowiedzUsuńMoim też, dlatego rzadko wrzucam inne ;) Ale akurat nie miałam z prostymi, bo się szybko odkształcają od warkocza, a chciałam pokazać obecne. Może i dobre takie porównanie... :)
UsuńO żeż, ale długie i gęste!
OdpowiedzUsuńO, a że gęste, to mi jeszcze nikt nie powiedział wcześniej! Nigdy tak o nich nie myślałam... ale może jak na taką grubość pojedynczego włosa, to rzeczywiście są gęste. Dziękuję, bardzo mi miło!
UsuńZobacz! :)
OdpowiedzUsuńhttp://abehair.blogspot.com/2014/11/akcja-zapuszczania-cz-iv-podcinamy.html
Zobacz o ile są po roku gładsze, bardziej błyszczące i dociążone i wszystko w ogóle! :) Teraz wyglądają w 100% jak niskoporowate :)
Zobaczam i dziwię się! Jak to można zapomnieć, że włosy wyglądały inaczej! Dzięki, poważnie, nie miałam pojęcia, że aż tak się zmieniły. Ja przecież nigdy nic z nimi nie robię, bo one nic nie chcą! A tu takie zdziwienie. Dzięki! <3
UsuńTo jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove