Wszystkie kosmetyki do włosów, których używam (nie tylko dla znających się) - cz. I - MYCIE

listopada 20, 2015

Cześć! Ostatnio długo mnie nie było i jeszcze jakiś czas nie będzie (nadal walczę z zatokami - od środy już w szpitalu, niestety). Mój stan zdrowia nie sprzyja ani nadmiernej pielęgnacji włosów, ani wenie, ale ostatnio parę osób pytało mnie, czego używam w kwestii pielęgnacji włosów... I spróbuj tu, człowieku, wytłumaczyć, że rosyjskich masek i innego dobrodziejstwa. Jest zatem post! I jest on jak najbardziej przyjazny osobom, które o pielęgnacji włosów wiedzą bardzo mało.

Produktów jest 18 i muszę przyznać, że jestem ciut zdziwiona, że jest ich tak dużo. Nie zawarłam tutaj żadnych produktów koloryzujących (a mam piankę, szamponetki, farbę i rozjaśniacz - dwa ostatnie nie działają) ani fioletowej płukanki do włosów (jeszcze jej nie użyłam, a jeżeli użyję, to opiszę w osobnym poście - nie jest jednak kosmetykiem pielęgnacyjnym). Każdy ma swoje zdjęcie - z wyjątkiem olejów, olej jaki jest, każdy widzi ;)

Aha, jeszcze jedno - wszystkie opinie, np. długość świeżości włosów, odnoszą się jedynie do mnie, moich włosów (które są dosyć specyficzne). Inne włosy, na przykład bardziej porowate, w innej kondycji, przyzwyczajone do innej pielęgnacji bądź zwyczajnie z innymi "skłonnościami" mogą zachować się zupełnie inaczej, dlatego wszystkie opisy należy traktować jako wskazówkę, a nie "na pewno tak właśnie będzie, co do godziny!".

DO MYCIA - od najmocniejszych do najsłabszych

Head and shoulders - do znalezienia wszędzie



Ratował mnie już wielokrotnie. Niby jest bardzo mocny, ale dzięki głębokiemu oczyszczeniu trzyma moją skórę głowy w ryzach. Jeżeli pojawia się u mnie łupież albo coś mnie swędzi - lub po prostu czuję, że potrzebuję głębszego oczyszczenia albo że chcę, by włosy jak najpóźniej zrobiły się tłuste - używam H&S, dowolnego rodzaju. Włosy zachowują świeżość nawet do pięciu dni. Bardzo ważne jest jednak, by na pewno użyć jakiejś odżywki bądź maski, bo o ile skóra głowy jest zadowolona, o tyle włosy mogą być nieco szorstkie i plączące się, suchsze. H&S jest też dobrą bazą do peelingu skóry głowy i jako jedyny potrafi zmyć oleje z moich włosów.

Eva Natura, szampon z czarną rzepą - do wyszperania w drogeriach lub na internecie


Mój ulubiony szampon, używam go najczęściej. Włosy są po nim miękkie i w dobrej kondycji, skóra głowy zadowolona i odświeżona. Dosyć mocny szampon, ale słabszy od H&S, nie wpływa negatywnie na włosy na długości. Włosy po nim mogą zostać świeże nawet do pięciu dni. Na mniejsze problemy ze skórą głowy na pewno pomoże - niewykluczone, że bardziej niż H&S lub coś innego. Jest na tyle przyjazny, że można go używać również bez odżywki, gdyby ktoś bardzo chciał.

Alterra, papaja i bambus - tylko Rossmann



Użyłam go jedynie parę razy jak na razie, bo moje włosy ostatnio potrzebują mocniejszego oczyszczania, które wystarcza na dłużej. Jest bardzo delikatny i ładnie pachnie, na pewno będzie dobrym wyborem (jak i inne Alterry), jeśli szukamy alternatywy dla mocnego szamponu, a nie chcemy bawić się w wyszukiwanie jakichś dziwnych specyfików. Dobrze odświeża, ale włosy szybko stają się z powrotem nieświeże.

Bania Agafii, mydło cedrowe - zielarnie i multum internetowych sklepów z rosyjskimi kosmetykami


Swego czasu był to mój ulubiony kosmetyk do pielęgnacji włosów. Jest bardzo wydajny i pachnie niesamowicie, wygląda jak żywica. Jest nie tylko najdelikatniejszy, ale także jako jedyny zrobiony z samych naturalnych składników. Nie ma żadnych sztucznych środków myjących. Koi skórę głowy, dobrze, choć łagodnie oczyszcza. Jeżeli akurat przebiegliśmy maraton, a potem braliśmy kąpiel błotną, lepiej wybrać coś innego, ale na lekkie mycie będzie jak znalazł. Delikatne szampony (i mydła, jak to i inne Bani Agafii) będą lepszym wyborem niż H&S i tym podobne, jeśli myjemy włosy na przykład co dwa dni - wtedy świeżość na pewno pozostanie do kolejnego mycia. To także dobry wybór, jeśli mocniejsze szampony podrażniają skórę głowy albo jest ona wyjątkowo zmęczona i nie chcemy jej dodatkowo wysuszać czy obciążać. Mydło działa także jak delikatna odżywka, można nim też myć całe ciało (np. jeśli mamy alergiczną skórę).

Niezawarty w liście: Pirolam. To nie jest element mojej codziennej pielęgnacji, natomiast na wypadek kłopotów warto go mieć pod ręką - czy to na półce, czy gdzieś blisko w aptece. Pomaga na łupież, swędzenie i wszystkie inne problemy ze skórą głowy, na które Head&shoulders okazał się za słaby. Niestety, na moje potrzeby schodzi od razu z pół opakowania, bo jest bardzo niewydajny.

Niezawarty w liście: cukier. Nie jest to może element mycia samego w sobie, ale jeśli robię peeling, to tylko cukrowy. Peeling jeszcze pogłębia oczyszczenie skóry głowy, pomaga usunąć martwą skórę, łupież, u mnie zmniejsza też swędzenie i podobne problemy. Używam około dwóch-trzech łyżek, wsypuję do filiżanki i zalewam H&S, a potem myję normalnie. Nie wolno się tylko ociągać - im dłużej mieszanka leży i im więcej wody, tym bardziej zbita się robi. Uspokajam również: cukier bardzo łatwo wypłukuje się z włosów. Delikatniejszą wersją wydaje mi się peeling solny.

Tyle na dziś! W kolejnej części maski i odżywki, a później produkty zabezpieczające i różności.

A co u Was? Używacie mocnych czy delikatnych produktów? Jak często myjecie włosy?

PS. Zapomniałabym! W moim arsenale znajduje się także suchy szampon Batiste, zapach wild (kóry mnie drażni).

Nie zwiększa u mnie objętości, ale włosy faktycznie są po nim odświeżone i "gotowe do wyjścia", jest też bardzo wydajny (mam go już prawie dwa lata, o ile się nie mylę!). Jedynym jego mankamentem jest to, że ostatnio trochę podrażniał mi skórę głowy, może z powodu tego, że zamiast umyć włosy, kolejny dzień chcę je przetrzymać, co samo w sobie mojemu skalpowi nie odpowiada i kończy się swędzeniem.

Zobacz również

6 komentarze

  1. Muszę wyrobić sobie nawyk peelingowania skóry głowy. Obecnie robię to nie częściej niż... raz w roku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś robiłam częściej, bo po krav madze włosy były wręcz oblepione potem (wybacz tę obrazowość :P) i źle się czułam z tym, nawet po myciu - taka ilość potu też zwiększała wrażliwość i podrażnienie mojej skóry. Ostatnio nie robię tego wcale, chociaż może powinnam, bo postanowił przypomnieć się łupież. Jedyny problem to to, że nie mam w domu cukru ;)

      Usuń
  2. Lubię szampony z Alterry, ostatnio coraz częściej po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szampony z Alterry są moim zdaniem tak samo mocne jak te z sls, zaiwrają zamiennik, który może jeszcze gorzej wpływać na skórę głowy ;/ Muszę to mydło wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie Head and Shoulders to była jakaś masakra... po żadnym szamponie nie miałam takiego łupieżu. Nigdy do niego nie wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  5. 5 dni świeżości, zazdro... Muszę chyba zainwestować w mydło cedrowe, bo wszystkie do tej pory używane przeze mnie detergenty drażnią włosy na długości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove