Raport z wesela, ot co

września 02, 2015


Zrobiłam, byłam, widziałam innych, to teraz mogę pisać! Przed Wami moja szalenie rozczochrana fryzura, która natomiast jak się rozczochrała na długości raz, to już potem była grzeczna i trzymała się mocniej, niż bym się spodziewała. Jestem z niej szalenie zadowolona, zachwycałam się swoimi własnymi włosami bardzo długo i mogę szczerze powiedzieć, że jest to chyba najładniejsza fryzura, jaką zrobiłam, o! Dziś jestem, jak widać, bardzo skromna ;) Ale efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!


Tu dla lepszego porównania całość. Jestem człowiekiem z liściem na ramieniu, ale udawajcie, że nic nie zobaczyłyście!

Fryzura jest inspirowana fryzurą królowej (ha!) Margaery z Gry o tron, a tutorial zrobiła wspaniała jak zawsze SilvousPlaits (klik). Ja robiłam loczki bez użycia ciepła, na papierze toaletowym, bo nie miałam ręczników papierowych. Zrobiłam je tą samą metodą, co na studniówkę, tylko zamiast wielu malutkich kosmyków zrobiłam jedynie sześć większych, żeby uzyskać lekkie fale i objętość, a nie sprężynki. Cały (chaotyczny, ale jakże entuzjastyczny) proces powstawania opiszę Wam w kolejnym poście, bo jest dużo mówienia.


To z kolei ja z przodu, bo pomyślałam, że mam ładną sukienkę, to się pochwalę nie pokazywałam Wam nigdy, jak te fryzury wyglądają z przodu. Fryzura opiera się na przypiętych wsuwkami sześciu kosmykach, które tworzą bazę, a przez to, że kosmyki trzeba było zawijać do góry, zrobił mi się delikatny pompadour, który zresztą widziałam chyba tylko ja, grunt, że dzięki temu moje włosy ładnie się odbiły, zamiast przykleić do głowy.

Jeśli chodzi o inne weselno-fryzurowe newsy, chyba odchodzą w niepamięć półupięcia polegające na zapleceniu warkocza przy dole głowy i puszczeniu reszty włosów luźno na jedno ramię. Znalazłam takie upięcie tylko jedno i ja zrobiłabym je lepiej ;) Za to najbardziej popularne było coś, czego raczej nie potrafiłabym zrobić - kok z loków niemal na czubku głowy. Niestety, mocno nalakierowane, sztywne lokówkowe loki przytwierdzone do czegoś, co przypominało mi najbardziej kulę z włosów, nie wyglądały jakoś szczególnie dobrze, raczej jak druga, mniejsza głowa. Za mało w takiej fryzurze naturalności, moim zdaniem. Dużo było też włosów rozpuszczonych, w tym włosy Pani Młodej, która miała zrobione lekkie loki i wpięty welon, a wyglądała bardzo ładnie.

I jak? Podoba Wam się mój kompromis między rozpuszczonymi włosami a upięciem? A może też byłyście na jakichś weselach i macie swoje typy fryzurowe, te dobre, te popularne i te złe?

Zobacz również

9 komentarze

  1. Sliczna fryzura i sukienka swietna, w moim ulubionym kolorze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Akurat ja za fioletowym nie przepadam, ale sukienka była na tyle fajna, że wzięłam ;)

      Usuń
  2. fryzura super, ale sukienka faktycznie jest przepiękna- zdradzisz gdzie ją kupiłaś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Kupiłam w butiku-outlecie w Gliwicach, na metce ma napis "Pretty women", jeśli Cię to urządza ;) Ale niestety marszczony, śliski materiał okazał się zdradziecki i mimo przeszycia u krawcowej pleców przy pierwszym tańcu i tak zauważyłam, że z tyłu zrobiła mi się dziura :/ Musiałam się przebrać, ugh!

      Usuń
  3. Niesamowita długość włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowna fryzurka, sukienka też całkiem całkiem;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przy moich zdolnościach nigdy bym sobie takiej fryzury nie zrobiła ;) Cudowna i niesamowita długość włosów.
    Nie mogę się napatrzeć na twoje włosy ;)

    OdpowiedzUsuń

To jest strefa pozytywna. Jesteśmy empatyczni i nie tolerujemy hejtu, pamiętaj! #selflove