Być może o tym nie wiedzieliście, ale w piątek rozpoczęliśmy nie tylko czerwiec, ale i miesiąc Pride! Pride, czyli dumy, widoczności, istnienia, kiedy celebrujemy to, że nie wszyscy ludzie są heteroseksualni i cis (czyli czujący się dokładnie “na taką” płeć, jak została przypisana przy urodzeniu). Może zauważyliście już kolorowe hasztagi na Instagramie albo specjalnie, tęczowe tło na Facebooku? Nawet taka manifestacja kiedyś mogła zagrażać życiu manifestujących tak osób!
O co chodzi?
Pride rozpoczęło się buntem - to właśnie w tym miesiącu wydarzyły się demonstracje i zamieszki w Stonewall, dzięki którym powstały pierwsze marsze i parady, a homoseksualizm przestał być zbrodnią. Obecnie Pride ma znacznie łagodniejszy przebieg - to w tym miesiącu mamy parady i marsze równości, a różne instytucje organizują specjalnie wydarzenia (np. pokazy filmów).
Pride to radość i duma - z bycia sobą, z możliwości bycia sobą. To okrzyk: “Jesteśmy! Istniejemy! Jesteśmy ważni! Mamy prawo tu być i być usłyszani!”. Ale to też okrzyk: “Cieszę się z tego, kim jestem!”, to podziękowanie i uhonorowanie wszystkich tych przed nami, dzięki którym jest - może nie idealnie, ale - coraz lepiej, coraz łatwiej. To pozytywne, budujące uczucia, zacieśniające poczucie wspólnoty, jedności. To święto radości i energii, święto bycia sobą.
Oba zdjęcia pochodzą z instagrama ote, osoby członkowskiej poznańskiej grupy Stonewall <3
Dla kogo?
Pride to przede wszystkim celebracja tych nienormatywnych tożsamości, orientacji i identyfikacji. To święto wszystkich osób homo-, bi-, a- oraz panseksualnych, osób trans, interseksualnych, osób niebinarnych, genderfluid, agender. To miesiąc wszystkich osób niehetero i niecis.
Ale nie tylko. Oczywiście w tym czasie to właśnie te osoby są najważniejsze, ale wszyscy mają prawo do chociażby udziału w paradzie czy marszu! Jeżeli tylko wspieramy osoby, działania LGBTQIA+, jesteśmy tak zwanymi “allies” - to jak najbardziej celebrujmy! Cieszmy się z innymi, głośmy prawo do miłości bez żadnych warunków!
A cóż to znaczy wspierać? Sposobów jest pewnie tyle, ilu ludzi, bo przecież każdy ma własne predyspozycje i metody wyrażania czy działania. To może być głosowanie na tych polityków, którzy popierają postulaty osób LGBTQIA+, takie jak związki partnerskie, to może być wspieranie finansowe czy wolontariackie organizacji działających na rzecz takich osób, to może być przekazanie 1% podatku np. na Kampanię Przeciw Homofobii czy Miłość Nie Wyklucza. Ale to mogą być także mniejsze gesty - o równie wielkim znaczeniu! To może być reakcja na homofobię czy transfobię we własnym środowisku - w pracy, w szkole, w rodzinie - o ile oczywiście okoliczności nam na to pozwalają, to znaczy na przykład nie stracimy pracy, kiedy jej bardzo potrzebujemy itd. To może być upomnienie znajomych, kiedy opowiadają homofobiczny żart. To może być zaprzestanie używania słów “pedalski”, “pedał w rurkach” itd. To może być stworzenie środowiska akceptacji dla swoich bliskich, zwłaszcza dzieci, tak aby nie bały się do nas przyjść z problemem albo zrobić przed nami coming outu.
No i - tak, to może być pójście na paradę jako sojusznik! Im nas więcej, im liczniejsze one są, tym lepiej! Tym lepiej zamanifestujemy przede wszystkim, że jesteśmy obywatelami i nasze prawa nie mogą być pomijane, spychane na dalszy plan.
Zawsze możemy być lepszymi ludźmi!
Dla ciebie - i dla mnie!
I wreszcie - tak, Pride Month to także mój miesiąc. Jestem osobą panseksualną, to znaczy pociągają mnie osoby niezależnie od płci, genderu czy genitaliów. Zawsze nią byłam - choć nie zawsze to wiedziałam, odkryłam to na początku liceum - i zawsze nią będę, nawet jeśli od pięciu już prawie lat jestem w związku z mężczyzną, który jest moim narzeczonym. Jestem także, choć na zewnętrzny świat ma to niewielki wpływ i nie wie o tym zbyt wielu ludzi*, osobą o identyfikacji agender, chociaż używam żeńskich końcówek i zaimków i nie odczuwam dysforii w związku ze swoim ciałem.
A zatem nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam dobrego miesiąca pełnego miłości, niezależnie od Waszych identyfikacji i tożsamości! Love is love!
*teraz już może więcej, bo piszę o tym przecież na publicznym blogu. Teraz się przekonamy, kto go czyta, haha!
- czerwca 04, 2018
- 0 komentarzy