Aktualizacja czerwcowa

Nie wiem, co z tymi końcówkami. To jest, szczerze mówiąc, największe dla mnie zaskoczenie na tym zdjęciu. Ale może to kwestia nowego szamponu, bez odżywki, bo - tego akurat nie widać - końce trochę się nawet wywinęły, co już jest w ogóle strasznie dziwne.

Ale po kolei. W tym miesiącu znowu przekroczyliśmy setkę - moje włosy mają 100,5 centymetra! Oprócz tego są już trochę bardziej zadowolone niż w poprzednim miesiącu, bardziej nawilżone. Z nowości - pod sam koniec czerwca, "do zdjęcia", użyłam nowego szamponu - Alterry z papają. Pachnie jak takie płyny do kąpieli z bąbelkami dla dzieci, ale objętości rzeczywiście wydaje się być ciut więcej, miło. Umyłam bez żadnej maski ani odżywki, żeby wypróbować efekt, myślę, że z dodatkowymi produktami będzie jeszcze lepiej. Poza tym bez zmian. Kończą mi się zgromadzone produkty - balsam Natury Siberiki i szampon z czarną rzepą. Nie mogę nigdzie tej rzepy dostać i zaczynam wpadać w panikę, bo to świetny produkt! No i będę musiała pomyśleć, czy chcę eksperymentować z czymś innym w miejsce NS, czy chcę to samo, bo początkowe rozczarowanie po kilku miesiącach przerodziło się w bardzo przyjemną współpracę. I to by było na tyle, nie dzieje się w kwestii pielęgnacji jakoś szczególnie dużo. Chcę wypróbować działanie miodu na włosach i pobawić się w ręcznikowanie, ale to później.

Co u Was? A może Wy polecacie coś w miejsce Natury Siberiki?

PS. Postaram się wrzucić także zdjęcie po umyciu szamponem i odżywką, dla porównania. Bo trochę mnie zmartwiły te końce!

Zdjęcie po umyciu "tradycyjnie". Końcówki mają się lepiej. Nadal wydają mi się cieńsze, ale już nie przypominają przynajmniej pazurków.